- Szczegóły
- Opublikowano: 10 maj 2012 10 maj 2012
Jakie zachowania rodziców niszczą budowanie poczucia własnej wartości u dziecka? Jakie je wspomagają? Rozmawiamy z psychologiem społecznym klinicznym, trener zajęciowy Aleksandra Szygendowska.
Beata Mąkolska, Wellnessday.eu: Ciężko budować w dziecku poczucie własnej wartości gdy... rodzic sam nie takiego nie posiada, albo ma mocno zaniżoną samoocenę. Czy możliwe jest wychowanie dziecka pewnego siebie, odważnego, samodzielnego przez rodzica, który ma problem "sam ze sobą"? Czy taki rodzic, równolegle z wychowaniem dziecka, nie powinien skupić się także na budowaniu poczucia własnej wartości, zwłaszcza jeżeli ma pewne braki w tym zakresie?
Aleksandra Szygendowska: Myślę, że każdy człowiek ma możliwość pracy nad sobą i swoim rozwojem osobistym. Nie jest tak, że dzieciństwo determinuje dalsze życie człowieka i nic z tym nie można zrobić. Człowiek świadomy swojego bagażu z dzieciństwa może podejmować pracę nad sobą. Jesteśmy decydentami we własnym życiu i zwalanie wszystkiego na dzieciństwo bez podejmowania pracy nad zmianą jest unikiem. Znacząca część ludzi ma zaniżoną lub chwiejną samoocenę. Rzeczywiście to, co dostajemy w dzieciństwie staje się w dużej mierze bazą na przyszłość z kapitałem potencjałów albo ciężkim bagażem. Targane bagaże nie przekreślają szansy na bycie dobrym rodzicem. Na przeszłość nie mamy wpływu, mamy natomiast na teraźniejszość i przyszłość. Myślę, że najistotniejszym elementem nie jest fakt, fakt, że ktoś ma chwiejną bądź zaniżoną samoocenę. Ważna jest samoświadomość. Im więcej człowiek o sobie wie, o swoich ograniczeniach, trudnościach czy mechanizmach i jest na ich przyjęcie gotowy, uważny, gotowy na zmianę, tym bardziej ma szansę poprawiać wewnętrzny dobrostan oraz budować swoje kompetencje rodzicielskie. Trudno jest natomiast dobrze wypełniać rolę rodzicielską będąc samemu w zaprzeczeniach i odcięciu od siebie samego i swoich ograniczeń.
BM: To bardzo ważne co Pani powiedziała. Samoświadomość. Tymczasem obserwujemy wokół, że krzyk i wrzask to powszechnie stosowane metody w wychowywaniu dziecka, a takie agresywne zachowania biorą się także zniskiego poczucia własnej wartości, o czym rozmawialiśmy już z coachem Małgorzatą Krawczak. Oczywiście w sytuacjach zagrażających życiu czy zdrowiu, ostrzegający krzyk jest często niezbędny, niemniej w sytuacji, w której dziecko płacze, jęczy, domaga się jakiejś rzeczy wszelkimi możliwymi sposobami, rodzice starają się krzykiem wymusić na nim posłuszeństwo. Najczęściej - jest to absolutnie nieskuteczne i przynosi jeszcze większy opór dziecka. Gdyby mogła Pani powiedzieć jak wychowanie przez krzyk, wrzask, pretensje wpływa na poczucie wartości małego dziecka?
Aleksandra Szygendowska: Nikt z nas, ani dorośli ani dzieci nie lubią krzyku. Nie zmienia to faktu, że dziecko bez przerwy niemal sprawdza granice. Testuje co wolno, czego nie wolno, co stanie się w sytuacji naruszenia granic. Im bardziej testowanie jest nieskuteczne tym rzadziej w danej sprawie występuje. Niemniej dla rodzica notoryczne testowanie granic przez dziecko bywa bardzo trudne do poradzenia sobie. Stąd bierze się np. krzyk. Czy jest skuteczny? W jakiś sposób może pomagać osiągnąć posłuszeństwo. Pokazuje też dziecku, że z rodzicem coś się dzieje. Co? Np. narastająca złość. Z drugiej strony postawa taka nacechowana jest dużym napięciem i jednocześnie, nie jest wyrażeniem emocji i oczekiwań wprost. Daje też zagrożenie, iż po pierwsze dziecko będzie podobnie reagowało w sytuacjach trudnych krzykiem, po drugie iż w dalszym życiu będzie szukało mocnych bodźców komunikacyjnych - sytuacji napięcia, podniesionego głosu do tego, żeby dobrze funkcjonować. Dlatego też uważam, że krzyk jest niezbyt przydatny. Warto pracować nad sobą, by zamiast krzyku stosować łagodną stanowczość. W tym m.in. nazywać swoje emocje w związku z zachowaniem dziecka – nawet dosadnie, ale spokojnie : „czuję wściekłość kiedy to robisz” i wyrażać oczekiwania.
BM: Okazywanie zainteresowania dziecku, słuchanie z uważnością, reagowanie na jego potrzeby (jego potrzeby, a nie wymysły rodziców), chwalenie za postępy, docenianie dziecka - takie elementy są uważane za wspieranie dziecka w budowaniu poczucia własnej wartości. Wszystko to brzmi naprawdę pięknie, jednak większość rodziców, w biegu między pracą a zakupami, obowiązkami w domu itd, nie bardzo wie, jak się do tego zastosować. Co zatem możemy robić na co dzień, aby skutecznie budować w dziecku poczucie własnej wartości?
Aleksandra Szygendowska: Słuchanie aktywne jest podstawą dobrej komunikacji. W każdej sytuacji, w relacji rodzicielskiej, partnerskiej, w kontaktach społecznych. Istnieją też inne konkretne techniki wychowawcze, budujące w dziecku poczucie własnej wartości oraz umożliwiające np. szybkie i skuteczne chwalenie za postępy, czy docenianie dziecka. Do ich zastosowania nie potrzeba dużo czasu, ale wyćwiczonych umiejętności. Wiedza bowiem to jedno, trening umiejętności, czyli nawykowo odpowiednio formułowane wypowiedzi tak, by budowały poczucie wartości i pewności dziecka to drugie. Dlatego też warto korzystać z treningów umiejętności wychowawczych W „Centrum Treningu i Rozwoju Psychologicznego” prowadzimy takie grupy dla rodziców, w których uczą się oni m.in. skutecznego stosowania pochwał wobec własnych dzieci, metod skutecznej komunikacji, wyrażania złości, czy stopniowania reakcji, określania oczekiwań i stawiania granic, budowania systemu konsekwencji zamiast kar. Techniki takie w następnym etapie metodą treningu ćwiczone są przez rodzica w grupie, a w końcowym etapie wcielane w system komunikacji i kontaktu z własnym dzieckiem. Regularnie ćwiczona umiejętność, czy technika komunikacyjna po czasie zaczyna stawać się zachowaniem nawykowym. Czyli generalnie celem, treningu umiejętności wychowawczych.
BM: A czego nie robić? Jakie zachowania niszczą poczucie własnej wartości dziecka?
Aleksandra Szygendowska: Nieskuteczne i nic nie wnoszące do komunikacji jest m.in. uogólnianie, ocena dziecka, a nie jego zachowań. Także w drugą stronę - brak stawiania granic – nadmierna swoboda, niedookreślone zasady i normy w rodzinie, nie wyrażanie oczekiwań, nie daje możliwości osadzenia w relacji. Dotyczy to zarówno relacji z dzieckiem jak i w ogóle w rodzinie, partnerstwie. Podobnie stosowanie kar, zamiast konsekwencji jest nieskuteczne. Kara w tym rozumieniu różni się od konsekwencji faktem, iż po pierwsze jest nieadekwatna do powziętego zachowania, po drugie nieprzewidywalna. Na ogół też niestopniowana i nie poprzedzona zawarciem kontraktu i klarowną informacją o tym, że nastąpi gdy dane zachowanie będzie miało miejsce. Czego jeszcze nie robić? O działaniach typu „bicie” chyba nawet nie trzeba wspominać.
Kontynuacja rozmowy na następnej stronie.
- poprz.
- nast. »»