Wpływ aromatów na nastrój jest znany od czasów starożytnych [...] Również w psychoterapii zaskakująco rzadko wykorzystuje się zmysły chemiczne jako wrota do duszy pacjenta. Jednym z wyjątków jest „Kleine Schule des Genießens”, czyli mała szkoła odczuwania przyjemności, metoda terapii behawioralnej opracowana w połowie lat osiemdziesiątych przez Rainera Lutza, psychologa z Marburga, przy udziale Evy Koppenhöfer.

 

„Wielu ludzi nie potrafi odczuwać przyjemności” – stwierdził Rainer Lutz podczas rozmowy, którą przeprowadziliśmy przez kilkoma laty. „Na co dzień brakuje im przestrzeni do odpoczynku, w której mogliby naprawdę dobrze się poczuć. Nie pozwalają sobie na to”. Psycholog jest przekonany, że osoba nieodczuwająca przyjemności w końcu sama staje się nieprzyjemna – a nierzadko również zaczyna chorować.

Lutz wygląda jak typowy uczony: śnieżnobiałe, półdługie włosy, gęsta siwa broda, okulary bez oprawek, roztropna mina, skrzące wesołością oczy. Jest wielkim smakoszem i zapalonym kucharzem hobbystą. Dla Lutza przyjemność nie oznacza jednak niepohamowanej konsumpcji. Jeśli będziemy jeść wyłącznie pyszne czekoladki, dopadną nas mdłości. Prawdziwa przyjemność zawsze jest przeciwwagą dla wyrzeczeń i zwiększa się dzięki wcześniejszej ascezie – tłumaczy Lutz.

W ramach „Kleine Schule des Genießens” dziesięcioosobowe grupy odbywają sześć–siedem godzinnych sesji. Uczestnicy poznają i uwrażliwiają swoje zmysły. Ma im topomóc obudzić w sobie pozytywne emocje i odczuwać je w życiu codziennym. Lutz wie, że dla pacjentów cierpiących na poważną depresję wyjątkowym doświadczeniem może być już samo świadome odbieranie zapachu i smaku różnych odmian jabłek, wąchanie świeżego siana, spokojne próbowanie rozmaitych przypraw i ziół. Wielokrotnie widział, jak osoby, które podczas terapii polegającej na rozmowie w cztery oczy sprawiały wrażenie przybitych i rzadko się odzywały, na szkoleniu z odczuwania przyjemności pod wpływem określonych zapachów nagle z zachwytem zaczynały opowiadać o swoich przeżyciach z dzieciństwa, na przykład o zabawie w sianie lub przytulnej kuchni babci.

W ciągu czterdziestu lat Rainer Lutz konsekwentnie rozwijał swoją „szkołę przyjemności” i stworzył kompleksową, uznaną formę terapii zwaną metodą eutymiczną. Pojęcie eutymia wprowadził do użytku w V wieku przed naszą erą grecki filozof Demokryt, jeden z pierwszych przyrodników, a zarazem autor nauki o zmysłach i duszy. Eutymia oznacza stan całkowitej wewnętrznej równowagi, będący najwyższym celem moralnym. Zdaniem Lutza pojęcie to trafnie określa opracowaną przez niego terapię. Stosunkowo młoda metoda trafiła już do podręczników terapii behawioralnej i można się jej poddać w licznych klinikach zajmujących się leczeniem
zaburzeń psychosomatycznych, między innymi depresji i zaburzeń odżywiania, jest ona także pomocna w leczeniu dolegliwości bólowych i rekonwalescencji po udarach.

 

Siedem zasad przyjemności*

1. Przyjemność wymaga czasu
Stan emocjonalny, zwłaszcza pozytywny, trzeba budować. Należy poświęcić czas, by zapewnić sobie przestrzeń na odczuwanie przyjemności.

2. Na przyjemność trzeba sobie pozwolić
W efekcie wychowania polegającego na odmawianiu przyjemności można się spodziewać ogromnych zahamowań w ważnych obszarach repertuaru zachowań społecznych. Wcześniejsze zakazy należy skorygować poprzez „pozwalanie” i działanie.

3. Przyjemności nie przeżywa się mimochodem
Nie da się przeżywać przyjemności jednocześnie z innymi działaniami, na przykład załatwianiem sprawunków. Sfera przyjemności powinna być wolna od angażujących uwagę dodatkowych zadań.

4. Trzeba wiedzieć, co jest dla nas dobre
Preferencje są kwestią indywidualną i zależą od osobowości, wieku, pochodzenia społecznego – co do tego nie ma dyskusji. Każdy powinien znać własne zamiłowania i słabości.

5. Mniej znaczy więcej
Naturalne jest, że to, co lubimy, chcielibyśmy mieć w nieograniczonej ilości. Nieograniczona konsumpcja wyklucza jednak przyjemność. Ilość nie przekłada się na jakość. Umiarkowana asceza wzmacnia przyjemność.

6. Bez doświadczenia nie ma przyjemności
Znawcy wina potrafią trafnie dobrać do potraw trunek o określonej nucie smakowej i w ten sposób zwieńczyć przyjemność płynącą z uroczystego posiłku. Takiego różnicowania można się nauczyć – nie przychodzi samo z siebie.

7. Przyjemność powinna być codziennością
Każdy z nas zna wiele zwykłych czynności, które sprawiają mu przyjemność. Przyjemność można zatem odnaleźć także w życiu codziennym. Jej doświadczanie nie wymaga nadzwyczajnych wydarzeń.

* Za Rainerem Lutzem i Evą Koppenhöfer

„Czasami ludzie zmieniają się niemal na naszych oczach” – cieszy się psychoterapeuta Markus Henning. Od ponad dwudziestu lat pracuje w Hardtwaldklinik I, specjalistycznej klinice neurologii, psychiatrii, psychosomatyki i terapii traumy w Bad Zwesten w Hesji. Stosuje metodę terapii z wykorzystaniem zmysłów opracowaną przez Rainera Lutza i Evę Koppenhöfer.

„Pacjent przybiera bardziej otwartą postawę ciała, twarz nabiera kolorów, nastrój wyraźnie się poprawia”. Jak wskazuje doświadczenie Henninga, adepci przyjemności najsilniej reagują na zapachy, dlatego seria zajęć terapeutycznych zaczyna się od zmysłu węchu. Na kolejnych spotkaniach pobudzane są dotyk, smak, wzrok i słuch. W trakcie każdej sesji uczestnicy mają do czynienia z wieloma różnymi substancjami stymulującymi. Zależnie od pory roku mogą to być próbki ziemi, trawy i kwiatów, owoce lub przyprawy. Materiał należy poczuć jak najbardziej intensywnie. Przez kilka minut jest dotykany, wąchany lub smakowany. Każdy uczestnik opowiada o swoich doznaniach. Najczęściej wywiązuje się ożywiona rozmowa na temat indywidualnych doświadczeń, historii, niekiedy następuje wymiana przepisów kulinarnych. Terapeuta tłumaczy przy tym kolejne zasady odczuwania przyjemności (przedstawione w ramce powyżej), na przykład że przyjemność wymaga czasu albo że można ją zwiększyć dzięki uwadze i doświadczeniu. Chodzi przede wszystkim o świadome przeżywanie chwili, zaangażowanie możliwie wielu zmysłów i ćwiczenie uważności. To koncepcja przeciwstawna wielozadaniowości. Wymaga spowolnienia, wyklucza podejście typu: „jeszcze tylko szybko posprzątam mieszkanie”, jednocześnie odsłuchując wiadomości na sekretarce i połykając w biegu kolację złożoną z zimnej pizzy i coli.

Terapia zachowania często jest wstępem do innych metod leczenia, na przykład terapii polegającej na rozmowie. Pacjentów pogrążonych w głębokiej depresji trudno zachęcić do działań terapeutycznych i zdobyć ich zaufanie. Dzięki postępowaniu eutymicznemu wielu z nich zaczyna na powrót odczuwać siebie i może w ogóle dopuścić pogłębioną rozmowę terapeutyczną. Metoda jest prosta, ale przynosi spektakularne efekty. Skupia się nie na chorobie, lecz na pozytywnym przeżywaniu, a tym samym na zdrowych obszarach życia pacjenta.
[…]
Zdrowym osobom trening przyjemności daje możliwość barwniejszego, bardziej różnorodnego i ciekawszego odbioru życia. Wiedeńska psychoterapeutka Beate Handler skutecznie stosuje tę metodę jako profilaktyczny trening dla poprawy samopoczucia i zmniejszenia stresu.



 

Powyższy tekst jest fragmentem książki

Siedem zmysłów. Jak je zrozumieć i wykorzystać, by lepiej żyć

Strona, na której aktualnie się znajdujesz używa plików cookies w celu poprawnego funkcjonowania. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień cookies w przeglądarce. Wiecej informacji na temat plikow cookies oraz jak je usunac zobacz strone o plikach cookie.

  Akceptuje pliki cookie na tej stronie.
wellnessday.eu