- Szczegóły
- Opublikowano: 19 czerwiec 2012 19 czerwiec 2012
Ma wielkie wizje i jest perłą towarzystwa. Z drugiej strony - przewlekła niedojrzałość i chroniczny brak odpowiedzialności czynią go mizernym partnerem. O kim mowa? O wiecznym chłopcu, mężczyźnie z syndromem Piotrusia Pana, któremu nie spieszno do dorosłości. Czy każdy mężczyzna, który nie chce się żenić jest Piotrusiem Panem? Dlaczego Piotruś Pan słucha tylko swojej mamy? Co może zrobić Piotruś Pan, gdy chce mieć w domu najnowszy sprzęt rtv? Rozmawiamy z Małgorzatą Krawczak, coach ICF, trenerką rozwoju, właścicielką NaturaSukcesu.pl
Beata Mąkolska, Wellnessday.eu: Internet kipi od pełnych żalu wypowiedzi kobiet, które są rozczarowane niedojrzałością mężczyzn. W debatach pada najczęściej hasło: on ma syndrom Piotrusia Pana.
Małgorzata Krawczak, coach ICF, trenerka rozwoju: Wieczna młodość, niezależność, inaczej rozumiany, życiowy botoks. Piotruś Pan skacze z kwiatka na kwiatek, bo jakiekolwiek więzy oznaczają brak wolności i konieczność dorastania.
BM: Skąd się bierze ta postawa?
Małgorzata Krawczak: Najczęściej wynosimy ją z domu. W sytuacji, gdy w domu ojciec był osobą, która tylko pracowała i rzadko bywała w domu, dorosły już syn zaczyna się buntować – nie chce być tylko chodzącym źródłem pieniędzy. Chce być sobą, ale też nie wie co to znaczy. Nawet jeżeli Piotruś Pan ma partnerkę, z którą tworzy „związek”, najczęściej powiela schemat – on zajmuje się tylko pracą, ona – wszystkim innym. Są też tacy, którzy wiecznie żyją u mamusi – to ogromna wygoda, zwłaszcza, jeżeli taki singiel dobrze zarabia. Nierzadko też matki dokładają swoje, formułując jasny przekaz, że żadna kobieta nie jest dla niego odpowiednia.
BM: Czy nasze czasy, cywilizacja gadżety, wygoda, sprzyjają wiecznym chłopcom?
Małgorzata Krawczak: Oczywiśce. Kiedyś były zabawki typowo dziecięce, z których się wyrastało. Było niewiele takich „niebieskich ptaków”, a dzisiejsza dostępność do wszystkiego przy niewielkich nakładach finansowych wzmacnia cechy Piotrusia Pana. Zabawki dla „dużych chłopców” są wszędzie. Nie chce im się dorastać, bo i po co. Nie chce im się nawet bawić z dzieckiem, bo i po co – można dziecku dać ipod-a i spokojnie bawić się własną komórka. Wieczny chłopiec gdy pragnie gadżetu, to nawet jak go nie stać na niego – bierze kredyt. A o to jak go spłacać martwią się potem inni: żona, rodzeństwo, rodzice.
BM: A jakie są kobiety, które wybierają mężczyzn z syndromem Piotrusia Pana na partnerów?
Małgorzata Krawczak: Najczęściej to panie, które z domu wyniosły postawę, aby znaleźć sobie mężczyznę, który będzie je nosił na rękach, najlepiej bogatego. Albo – takie które nie chcą zaharowywać się, jak to robiła ich matka. Niestety przy próbach bycia w związku z Piotrusiem Panem, u kobiet pojawiają się emocje, uczucia, budzi się kobiecość. Kobieta dorasta i zaczyna od partnera coraz więcej oczekiwać, chce mieć z nim dziecko. Wtedy pojawia się konflikt.
BM: Jedne kobiety mają radar ostrzegawczy na ten typ mężczyzn, a inne wręcz przeciwnie – przyciągają do siebie samych wiecznych chłopców. Jak poznać Piotrusia Pana?
Małgorzata Krawczak: Przede wszystkim to egocentrycy, mówią o sobie, o wspaniałej karierze, o swojej premii, o pracy, o wszystkim co dotyczy ich samych. Bardzo dbają o swój wygląd i są przede wszystkim skupieni na sobie. Na randkach jest tak samo, nawet jeżeli kobiecie uda się dojść do głosu, to Piotruś Pan albo jej przerwie i zacznie opowiadać o sobie, albo przestanie jej słuchać i będzie okazywał zniecierpliwienie, a przy najbliższej możliwości, znów zacznie „Mnie się wydarzyło...”, albo „Gdy byłem...”, czy „Ja uważam, że...”. Syndrom ten jest mocno powiązany z narcyzmem.
BM: Więc jedyne co może robić kobieta chcąca wkraść mu się w łaskę, to być jego lustrem?
Małgorzata Krawczak: Tak, on musi się w niej przeglądać, jaki jest wspaniały, piękny, jedyny. Aby to wytrzymać w dłuższym czasie, kobieta musiałaby być niemal pusta emocjonalne. Nie ma takich kobiet, dlatego też, Piotruś Pan skacze z kwiatka na kwiatek. Na pierwszych randkach, w pierwszych tygodniach czy miesiącach bycia razem zafascynowana, czy zakochana kobieta patrzy się na niego, podziwia, słucha, uwielbia. A on daje jej prezenty, kwiaty, zarzuca komplementami. Tylko, że to są prezenty i kwiaty takie jakie on chce i wtedy kiedy on chce. Piotruś pan lubi być na piedestale i będzie zainteresowany partnerką dopóki ta będzie go wielbiła. W momencie, gdy ona zacznie mieć swoje zdanie, oczekiwania – on będzie uciekał. Nawet jeżeli są po ślubie, to Piotruś pan znajdzie drogę ucieczki – czy to w romanse, zapewniające mu stałe źródło łechtania jego ego, czy w formie pracy, czy życia towarzyskiego bez żony. Te ucieczki trwają czasem całe lata.
BM: Albo ucieknie do własnej mamy...
Małgorzata Krawczak: Matka Piotrusia Pana to jedyna kobieta z jaką on się liczy. Najczęściej to ona mu pokazuje, że żadna kobieta nie jest doskonała, żadna jej nie zastąpi i jej nie dorówna. Każdą krytykuje, bo żadna nie zasługuje na jej syna. Wielu mężczyzn swoje nieszczęśliwe życie miłosne zawdzięcza właśnie „ukochanym” mamusiom.
BM: Czy Piotruś Pan może się zmienić? Dojrzeć?
Małgorzata Krawczak: Dzieci dorastają, więc ma szansę dorosnąć, tylko pytanie czy będzie chciał. Z czasem pewne schematy postępowania stają się dla nas tak silne, że nie możemy sobie z nimi poradzić. Dużo osób, takich Piotrusiów korzysta z rad specjalistów i daje to efekty – pracując nad swoimi wartościami mają szansę z tego wyjść, jednak wymaga to krytycznego podejścia do siebie, co z kolei może trwać kilka miesięcy, lat. Wsparciem jest wtedy wyrozumiała partnerka, jednak w przypadku zerwania pępowiny z mamą – Piotruś Pan musi zrobić to sam. Musi podjąć decyzję czy chce budować przyszłość z mamą czy z żoną i dziećmi. Gdy Piotruś Pan dojrzeje staje się też wspaniałym ojcem – potrafi się spontanicznie bawić, nie zatracając postawy rodzica.
Czy każdy mężczyzna, który nie chce się żenić jest Piotrusiem Panem? Jak wychować Piotrusia Pana? - kontynuacja rozmowy na następnej stronie.
BM: Najczęściej oskarżeni o syndrom Piotrusia Pana są mężczyźni, którzy będąc z partnerką nie chcą się z nią żenić.
Małgorzata Krawczak: Nie każdy mężczyzna, który nie chce się żenić jest Piotrusiem Panem. Czasem chce być jeszcze przez chwilę wolny, ponieważ panuje przekonanie, że wszelkie zobowiązania ograniczają faceta. Małżeństwo jest zobowiązaniem, choćby prawnym, dzieci – jeszcze większym. Na pewno mężczyzna będący w euforii, w stanie zakochania jest bardziej skłonny do zawarcia małżeństwa. Jeżeli związek trwa już wiele lat, a mężczyzna czuje się w nim szczęśliwy, to najczęściej też nie ma potrzeby tego „dokumentować”. To my, kobiety, najczęściej tkwimy w stereotypach, że musi być mąż i żona.
BM: A może, skoro facet nie chce się żenić, to mu nie zależy na kobiecie?
Małgorzata Krawczak: Nie do końca. Małżeństwo nie może być jedyną oznaką tego czy mężczyźnie zależy, czy nie. Bywa, że mężczyzna się żeni, nawet jeżeli mu nie zależy na kobiecie. Jeżeli wykluczymy cechy Piotrusia Pana u partnera stroniącego od urzędu czy ołtarza, to możemy spojrzeć na sprawę inaczej: że to nowoczesny facet, który widzi jak wyglądają małżeństwa, widzi szczęście na pokaz i gnijące pod obrączkami relacje od wewnątrz i on tego nie chce. Mężczyźni i kobiety w związkach partnerskich bardziej stawiają na zaufanie niż instytucję. Nie idźmy zatem ślepo za stereotypami.
BM: Czy każdy niedojrzały emocjonalnie facet to Piotruś Pan?
Małgorzata Krawczak: Nie. Często to są zdecydowanie fajni faceci, tylko zakompleksieni – np. gdy matki były bardzo wymagające i wiecznie krytykujące – to są to mężczyźni o niskim poczuciu własnej wartości, często nieśmiali, którzy boją się pięknych kobiet, ale do nich tęsknią. Są bardzo szarmanccy wobec kobiet, umiejący zachować się w danej sytuacji z odpowiednim dystansem, przez co często odbierani są przez panie jako lekko tajemniczy i uroczy. Takie osoby z jednej strony wybierają zawód kompletnie inny od rodziców, wykonują pracę na której rodzice zupełnie się nie znają. Z drugiej zaś strony, są na tyle słabi i zostają np. w „firmach rodzinnych”. Jak na syna szefa, zajmują odpowiedzialne stanowisko, odpowiednio zarabiają i pokazują, jak dostatnio żyją: dom o wiele za duży, samochód o wiele za szybki... Ponieważ zawsze byli „skazani” tylko na siebie, nie mają za dużo do powiedzenia w temacie swojego życia emocjonalnego. Uważają, że oni są ok, inni się po prostu „czepiają” i ciągle muszą pracować z nieodpowiednimi ludźmi i użerać się z nimi. Stwarzają pozory panowania nad wszystkim i wszystkimi; zasłaniając się obowiązkami w pracy, uciekają od trudnych sytuacji rodzinnych. Nie mają sobie w zasadzie nic do zarzucenia, ale za to bardzo wiele swoim najbliższym. Najczęściej zarzucają im to, w czym sami są bardzo słabi.
BM: Na portalu mamy teraz akcję DZIECKO TEŻ CZŁOWIEK. Dużo młodych mam do nas zagląda, a jak już wiemy – matka odgrywa ogromną rolę w kształtowaniu postawy Piotrusia Pana. Stwórzmy może taki antyporadnik dla rodziców - "Jak wychować Piotrusia Pana".
Małgorzata Krawczak: Proszę bardzo: aby wychować Piotrusia Pana trzeba: rozpieszczać do granic możliwości; wszystko za niego robić; podkreślać jego atuty; mówić synowi, że jest w stanie robić wszystko to, czego chce i nic poza tym; mówić, że on jest najwspanialszy, a świat jest do bani, powtarzać, że zasługuje na najlepszą dziewczynę, a każdą jaką przyprowadzi torpedować krytyką; organizować mu wszystko; myśleć za niego i podejmować za niego decyzje, najlepiej dawać mu gotowe rozwiązania do ręki.
O ekspercie
Małgorzata Krawczak - certyfikowany coach, trener rozwoju emocjonalnego, mówca motywacyjny. Prowadzi warsztaty z zakresu procesu komunikacji z klientem.