- Szczegóły
- Redakcja Redakcja
- Opublikowano: 09 maj 2016 09 maj 2016
Gorączka bardzo często towarzyszy rozwijającym się infekcjom. Podnoszenie temperatury ciała to jedna z metod naszego ciała na szybki powrót do zdrowia, do równowagi w organizmie. Zaznaczmy jednak, że gorączka o niewiadomym pochodzeniu, trwająca dłużej niż 3 dni na ogół jest przedstawiana jako wymagająca konsultacji lekarza. Nie namawiamy tutaj nikogo do wizyt u lekarza, bądź ich zaniechania – sami jesteście odpowiedzialni za swoje zdrowie i swoje wybory.
Spójrzmy jednak co wiemy o gorączce.
Nader często gorączka budzi obawy – zwłaszcza wśród rodziców, obserwujących zmagania z gorączką swoich malutkich dzieci. Do tego jeszcze wszechobecne reklamy bombardujące nas informacjami czym to najlepiej zbijać gorączkę, podsycają lęki rodziców i wyobrażenia na temat „krzywdy” jaka się dzieje gdy organizm ma podniesioną temperaturę. Niestety przedwczesne zbijanie gorączki jest działaniem szkodliwym – uniemożliwia organizmowi skuteczną walkę z infekcją. Już nawet Hipokrates mawiał, że od gorączki zaczyna się leczenie. W przypadku infekcji bez gorączki, czasem warto podnieść temperaturę ciała (np. moczyć nogi w gorącej wodzie z solą) by organizm wydalił szkodliwe toksyny i zdrowiał.
Doskonałą historię obrazującą przeszkadzanie organizmowi w walce z infekcją przedstawia Dr Sipser w książce „7 rzeczy o których nie powiedzą Ci lekarze” ( książkę gorąco polecamy: 7 rzeczy o których nie powiedzą Ci lekarze - Andi Lew, Warren Sipser) - otóż matka zbijała dziecku temperaturę początkowo wynoszącą 38,5 później 39 – paracetamolem, zgodnie z zaleceniami swojego lekarza. Po podaniu paracetamolu temperatura oczywiście spadała, ale każdy kolejny wzrost temperatury był wyższy – i tak (jak opowiada Dr Sipser) matka pojawiła się w jego gabinecie z jedenastomiesięczną córką gdy jej temperatura osiągnęła 40,1 stopnia. W Polsce pediatrzy, czy lekarze pierwszego kontaktu także radzą rodzicom by zbijali temperaturę wynoszącą 38,5 stopnia. Tymczasem nie zawsze trzeba od razu lecieć do apteczki – czasem wystarczy spróbować naturalnych metod obniżania gorączki, być przy dziecku, obserwować czy gorączka rośnie dalej, czy może zatrzymała się na jakimś poziomie. Bardzo często bowiem wśród małych dzieci gorączka nie dochodzi do 39 stopni – utrzymuje się poniżej by organizm mógł toczyć walkę.
Żaden lekarz jednak nie będzie Wam tego radził – ponieważ uczeni są zupełnie innego postępowania. Co gorsza w ostatnich latach pojawiła się moda na mieszanie leków przeciwgorączkowych (paracetamolu i ibuprofenu), tymczasem nikt nie wie, jak taka mieszanka zadziała na wasze dziecko, a do twierdzenia przez lekarzy, że jest to „absolutnie bezpieczne” - radzimy podchodzić ostrożnie i zapytać zwyczajnie na ilu konkretnie dzieciach taka mieszanka została zastosowana, jak długo, z jakim efektem, jakie były skutki uboczne – słowem pytać o fakty i twarde dane, a nie opinie i przekonania. Nie dajmy się zwieść słowom, że nie ma skutków ubocznych – ZAWSZE SĄ (wystarczy przeczytać ulotkę), a nawet jeżeli nie wystąpią widoczne skutki uboczne, to nie wiemy co się dzieje w środku. Podając dziecku czy sobie lek przeciwgorączkowy, podajecie także różne inne chemiczne substancje jakie są zawarte w tego rodzaju syropach (o czym pisaliśmy tutaj:Toksyczne barwniki stosowane w żywności: E120, E124, E151, E128, E129, E180, E122, E123, E102, E160b, E133 i inne). To może być mylące, zwłaszcza jeżeli dziecko alergicznie zareaguje na dodawane do paracetamolu czy ibuprofenu „smaki”, „kolory” i inne chemiczne wstawki – może pojawić się wysypka, niezwiązana z bieżącą infekcją, a właśnie z konserwantami i chemicznymi dodatkami.
Żeby było jasne – nie namawiamy nikogo do całkowitej rezygnacji z leków przeciwgorączkowych, a wyczulamy jedynie na to, że paniczne sięganie po tego rodzaju specyfiki bardziej szkodzi niż pomaga, wydłużając cały proces samoleczenia się organizmu. Wśród reklam głównym hasłem jest „po co ma się dziecko męczyć” - jednakże każda infekcja przechorowana w sposób naturalny wzmacnia odporność organizmu, zatem nawet jeżeli widok dziecka z gorączką jest przykry i bardzo chcemy temu przeciwdziałać, warto zastanowić się czy na dłuższą metę nie zrobimy dziecku krzywdy, uniemożliwiając organizmowi naturalną walkę z zarazkami.
Efekty uboczne stosowania środków przeciwbólowych i na zbicie gorączki
Oprócz wyżej wymienionej wysypki, istnieje szereg dolegliwości jakie mogą nas „dopaść” jeżeli raczymy organizm dostępnymi bez recepty środkami obniżającymi gorączkę, przeciwzapalnymi, czy likwidującymi ból. Wystarczy przeczytać uważnie ulotkę (a pamiętajmy, że i tutaj producenci podają to, co chcą), by dowiedzieć się, że od brania takich farmaceutyków mogą wystąpić zaparcia, mdłości, wymioty, wrzody a nawet krwawienie z przewodu pokarmowego. Wrzody rozwijają się w długim czasie, także grożą osobom notorycznie przyjmującym proszki (np. tabletki na ból głowy), nie mówiąc już o tym, jak niebezpieczne jest to dla zdrowia.
Jak piszą Kamila Kowalska i Marta Mardosz w artykule „Trucizna bez recepty”*: „Paracetamol, występujący też jako apap, panadol, codipar, saridon czy coldrex zabija częściej niż twarde narkotyki, takie jak heroina czy amfetamina”, a następnie: „Paracetamol zaleca się też wrzodowcom, alergikom i osobom z zaburzeniami krzepliwości. Jego bezpieczeństwo dotyczy jednak małych dawek. W nadmiarze, czyli w dawce powyżej 4 mg na dobę u dorosłych i 2,5 mg u dzieci, potrafi być niebezpieczny. Lekarze przyjmują, że zabija 12-miligramowa dawka na dobę, ale u niektórych osób wystarczy jej połowa. Paracetamol metabolizowany jest w wątrobie, która zamienia 95 proc. przyjętej dawki w nieaktywne siarczany i glukuroniany. Pozostałe 5 proc. przekształcane jest w niezwykle toksyczną N-acetylo-p-benzochinoiminę. Zdrowa wątroba natychmiast produkuje glutanion, silny antyutleniacz, który ją neutralizuje. Jednak organ chory czy osłabiony często nie jest w stanie wyprodukować wystarczającej ilości glutanionu, by zneutralizować toksynę” I dalej w tym samym artykule: „Szczególnie niebezpieczne zatrucie paracetamolem jest jednak dla dzieci. Według AAPCC w latach 2008–2009 w USA lekarstwo przedawkowało 157 163 dzieci poniżej szóstego roku życia. Większość z nich trafiła do szpitala po zażyciu „dziecięcych" leków na grypę.”
Dowodów na śmierć z powodu przedawkowania bądź niewłaściwego stosowania takich leków jest bardzo dużo – poszukajcie sami. Dlatego jeżeli już decydujecie się na zastosowanie leku zawsze dokładnie odmierzajcie dawkę (bezwzględnie w przypadku dziecka, gdzie ilość należy przeliczyć na kilogram masy ciała – uwaga szczególnie dla rodziców bardzo szczupłych dzieci – patrzcie w dawkowaniu na WAGĘ nie na wiek). Także paniom zalecamy roztropne podejście – dawki w gotowych tabletkach są zazwyczaj testowane na mężczyznach – jak wiemy przeciętny mężczyzna różni się wagą i wzrostem od przeciętnej kobiety. Stosujcie także tylko jeden rodzaj leku (w sensie nazwy) – inaczej łatwo pogubić się ile dawki już zostało zażyte.
Pamiętajmy, że gorączka oznacza, że organizm walczy. Czasem trudno cierpliwie czekać, aż sam upora się z chorobą, rozpaczliwie próbujemy mu w tym pomóc. Jeżeli natomiast zbijamy gorączkę to likwidujemy objaw toczącej się walki – a nie „intruza”. W dobie, gdy dziś na potęgę wszystko musi być na już, na teraz, wręcz na wczoraj, gdy preferuje się szybkie i bezbolesne rozwiązania wszystkich problemów świata, danie sobie trzech dni na leżenie w łóżku z gorączką wygląda na poważne lenistwo nieróbstwo, wręcz szaleństwo. Tymczasem właśnie TO JEST PRAWIDŁOWE działanie. Nie dajmy się zwariować – o ile w pracy naprawdę nie ma ludzi niezastąpionych i jeszcze się taki nie znalazł, co by żałował, że nie pracował więcej na łożu śmierci, o tyle, dla rodziny, dla najbliższych jesteśmy bardzo ważny. I podarujemy sobie dużo więcej zdrowia, jeżeli pozwolimy sobie naturalnie zwalczyć chorobę, a nie jedynie zażyć chemiczny specyfik i udawać, że czujemy się świetnie.
*Fragment zaczerpnięty z artykułu, który znajdziecie pod adresem: http://www.uwazamrze.pl/artykul/995322/trucizna-bez-recepty
Jednocześnie zastrzegamy, że nie wnikamy, nie oceniamy i nie interesujemy się poglądami politycznymi pisma - nie interesuje nas polityka, a zdrowie.