- Szczegóły
- Redakcja Redakcja
- Opublikowano: 03 czerwiec 2016 03 czerwiec 2016
Ciało ma naturalny dar samoleczenia. Ważne, by mu w tym nie przeszkadzać nowoczesnymi, chemicznymi medykamentami.
Katar i kaszel
Najszybszy sposób na pozbycie się z ciała zarazków to wydalenie ich przez otwory – usta, nos, uszy, nawet odbyt i pory skóry. Dlatego naturalną częścią infekcji jest katar i kaszel. I tutaj też nie warto od razu sięgać po krople do nosa zawierające chemiczne specyfiki – można sięgnąć po zwykłą sól fizjologiczną, czy inne naturalne sposoby (naturalne czyli bez udziału koncernów farmaceutycznych). Śluz jaki wytwarza organizm w czasie infekcji ma służyć pozbyciu się drobnoustrojów, a także powstrzymaniu przed „atakiem” nowych zarazków. Blokując ten proces znów przerywamy samoleczenie organizmu i w przyszłości układ immunologiczny może się po prostu zbuntować.
Wymioty także należą do narzędzi samoleczenia organizmu – w ten sposób ciało pozbywa się szkodliwych substancji, toksyn, trucizn. To dlatego właśnie tak reagujemy gdy przesadzimy z alkoholem, bądź zatrujemy się w restauracji. W początkowym okresie ciąży organizm kobiety jest szczególnie wrażliwy, dlatego gwałtownie reaguje mdłościami czy wymiotami na szkodliwe substancje zawarte w jedzeniu spożywanym przez przyszłą mamę. Czasem dopiero wtedy kobieta zaczyna zwracać uwagę na to co je i podejrzliwym okiem patrzeć na produkty, które do tej pory uważała za „zdrowe”. Dajmy na to np. banany, czy pomarańcze – wiele kobiet nie jest w stanie ich zjeść w czasie ciąży, a przecież w społecznym przekonaniu są to owoce, w dodatku bardzo zdrowe i pełne witaminy C (pomarańcza). Niestety mają one też bardzo dużo chemii – najczęściej zrywane są niedojrzałe, traktowane kilkakrotnie truciznami mającymi na celu zapobieganie rozwojowi pleśni czy grzybów w czasie transportu. I właśnie na tym specyfikom chemicznym organizm chroniąc rozwijający się płód mówi NIE.
Wysypka
Skóra to największy organ naszego ciała, który pełni wiele funkcji – między innymi funkcję zapory. Niestety obchodzimy się często ze skórą brutalnie, choć nawet intencje możemy mieć dobre. Otóż żyjąc w erze kultu przesadnej higieny, co niektóre panie chcąc być wyjątkowo „czyste” traktują skórę toną mydeł, żeli pod prysznic, kremów, balsamów, perfum i najczęściej większość z nich zawiera szkodliwe parabeny i laurylosiarczan sodu (sodium lauryl sulfate, czyli SLS dzięki któremu mydło pieni się). Często skóra reaguje na te zabiegi zaczerwienieniem, wysypką, wysuszeniem, a my co? Kupujemy kolejne specyfiki, tym razem „na alergie” bądź idziemy do dermatologa, który daje receptę na kolejne kremy, nierzadko z kortyzolem czy sterydami. Jeżeli na wysypkę alergiczną nałożymy taki krem, wysypka owszem zniknie, jednak likwidujemy tylko objaw – toksyny będą się kumulować po prostu w innym miejscu.
Większość lekarzy nie zadaje sobie trudu przeprowadzenia dokładnego wywiadu i podpowiedzenia innych metod „walki” z wysypką (jak np. oczyszczenie ciała). Co gorsza, o ile dorośli nader często po prostu ignorują wysypkę (o ile nie jest ona szczególnie uciążliwa czy w widocznym miejscu), o tyle w przypadku dzieci od razu biegną do lekarza, który właśnie przepisuje maść ze sterydami (najczęściej) i każe odstawiać potencjalne alergeny. Poszukiwanie alergenów niestety trzeba rozpocząć na własną rękę, i faktycznie tutaj najczęściej na liście lądują cytrusy, nabiał, gluten. Czasem jednak mogą to być także stosowane kosmetyki, proszek do prania, kontakt ze zwierzęciem.... przyczyn może być wiele, jednak warto zadać sobie trud i znaleźć winowajce (a dodatkowo wzmacniać układ immunologiczny), a nie jedynie stosować przepisany kremik i zapominać o sprawie. Czasem wymaga to zmiany całego stylu życia, jeżeli jednak dzięki temu będziemy cieszyć się długoterminowym zdrowiem, to powinno to stanowić dla nas priorytet.
zobacz artykuł z cyklu:
Po co nam gorączka i dlaczego nie warto jej od razu zbijać - Jak ciało samo się leczy? cz.1
Źródło: na podstawie 7 rzeczy o których nie powiedzą Ci lekarze - Andi Lew, Warren Sipser
fot. freeimages.com David Lat