- Szczegóły
- Opublikowano: 28 maj 2012 28 maj 2012
Bunt dwulatka, bunt trzylatka, bunt czterolatka, bunt nastolatka… Poradniki i artykuły w prasie pełne są takich tytułów, zasypując nas poradami z cyklu jak sobie radzić z problemami danego wieku. Nasze babcie miały na ten temat jedno zasadne zdanie – małe dziecko – mały kłopot, duże dziecko – duży kłopot. I tak naprawdę trzeba oddać babciom rację. Jednak nie o racje tu chodzi, ale o porozumienie. Porozumienie i zrozumienie – dziecka, rodzica i relacji dziecko-rodzic. Jak to osiągniemy, żaden bunt, nieważne ilu latka on dotyczy, nie będzie nam straszny.
Dlaczego dzieci się buntują?
Przyczyn jest kilka. Bunt wiąże się ze skokiem rozwojowym, z nabywaniem nowych umiejętności, które należy natychmiast przetestować na otaczającym świecie. Najlepiej tym bezpiecznym, ze strony którego dziecko wie, czego się spodziewać, a więc najłatwiej na mamie i tacie, bo przecież oni krzywdy nie zrobią.
[fot. roxinasz/sxc.hu]
Gdy pojawia się NIE
Wraz z rozwojem mowy pojawia się tak dobrze znane wszystkim rodzicom słowo „nie”. Istny koszmar. „Nie” staje się odpowiedzią na każde pytanie, stwierdzenie i polecenie, towarzysząc małemu człowiekowi od bladego świtu, po zamknięcie oczu wieczorem. Rodzice szaleją. Widzą, że owo „nie”, nie zawsze jest zasadne, czasami nie pasujące do sytuacji, a czasem wręcz dziecko robi całym sobą „tak”, ale mówi „nie”.
Drodzy rodzice – to normalne. Już używanie nowego słowa daje dziecku satysfakcję, a jeśli zobaczy, że u rodziców wywołuje ono określoną reakcję, tym chętniej będzie powtarzane i wypróbowywane w różnych sytuacjach. Im bardziej intensywna reakcja rodziców, tym dany schemat zachowania dziecka zostaje utrwalony, ponieważ każda reakcja ze strony rodzica jest gratyfikacją.
Działaj konsekwentnie
Z teorii warunkowania wiadomo, że dane zachowanie utrwala się najbardziej, jeśli reakcja na nie jest chaotyczna. Kiedy dane zachowanie raz jest nagradzane, raz karane, a raz ignorowane, ma szanse być ono mocno wdrukowane i często powtarzane. Każdorazowa gratyfikacja, czyli silna emocjonalna reakcja, zarówno nagradzająca jak i każąca, również utrwala zachowanie. Tak więc drodzy rodzice, jeśli chcecie dane zachowanie wygasić, należy wytłumaczyć – spokojnie i racjonalnie, a następnie konsekwentnie ignorować.
Kiedy STOP oznacza stop?
To samo tyczy się innych zachowań dzieci w różnym wieku. Dziecko rozwija się, doświadcza nowych umiejętności, które pragnie od razu wcielić w życie lub przynajmniej przetestować. Eksploruje otoczenie, badając granice, do których może się posunąć. Zwykle brnie tak daleko, dopóki boleśnie się nie sparzy lub usłyszy od dorosłego wyraźne „stop”. Często to „stop” musi być wielokrotnie powtarzane – stanowczo i wyraźnie, by dziecko zrozumiało znaczenie tego słowa, a także doświadczyło konsekwencji nieposłuszeństwa.
Sekret
W czym tkwi sekret? Jest to prawda równie banalna co genialna. Wszystko co dziecko robi, każde jego zachowanie, a szczególnie te buntownicze ma tylko jeden cel – zwrócenie na siebie uwagi głównej figury przywiązania, czyli zazwyczaj rodzica. Im „gorsze” zachowanie, czyli takie, które przekracza normy, odkrywa tabu, a przede wszystkim, które wzbudza w rodzicach więcej emocji, tym „lepiej”, to znaczy takie zachowanie ulegnie utrwaleniu i będzie powtarzane, bo dziecko ma wtedy kontakt z rodzicem. Nawet jeśli to jest kontakt nieprzyjemny, oparty na złości, przykrości, łzach czy karania, ale to jest kontakt. Dziecko za każdym razem wybierze kontakt karzący, niż jego brak.
Pytanie dlaczego nie wybierze kontaktu nagradzającego? Niech czytelnik spróbuje na to odpowiedzieć. Czy rodzice są tak samo łatwo skorzy do pochwał, jak i do nagan? Niestety o wiele częściej traktują sukcesy, osiągnięcia, zachowania grzeczne czy pomocne jako coś oczywistego, czemu nie należy się uwaga. A jak pamiętamy z teorii warunkowania, zachowania ignorowane ulegają wygaszaniu. Natomiast zachowania łamiące normy, niestosowne, czy zgoła bezczelne, zawsze rodzą rodzicielskie emocje i zainteresowanie. W końcu dziecko ma przed sobą żywego, czującego i reagującego rodzica. Nawet jeśli krzyczy i wymierza karę, to jest skupiony tylko na mnie, krzyczy tylko na mnie, to przeze mnie taki ma dziwny wyraz na purpurowej twarzy, to mi będzie poświęcał czas i uwagę, chcąc dopilnować by pokuta została odpracowana. Jest to tak dużo tak cennego i potrzebnego dziecku kontaktu, że żadne dziecko z niego nie zrezygnuje.
Co zatem robić?
Po pierwsze nagradzać pożądane zachowania, a mówiąc „nagradzać”, nie mam na myśli nagród materialnych. Nagradzać to znaczy dostrzegać, zauważać, komentować, chwalić. Ostrożnie, by nie popaść w przesadę i nie wybuchać radosnym okrzykiem, gdy pięciolatek zrobi siku do toalety, czy zje sam obiad, bo każde dziecko zorientuje się, że coś tu nie gra i będzie szukać podstępu. Nagradzanie stosowne do wieku, zasadne i bez przesadnej celebracji. Liczy się też pomysłowość, gdyż np. cukierek za każde pożądane zachowanie, nawet ten najlepszy, przeje się i przestanie smakować.
Poświęcej dziecku czas
Oprócz „akcji” skierowanych do konkretnych zachowań, liczy się czas jaki poświęcamy dziecku. Najlepiej tylko jednemu dziecku naraz (jeśli mamy ich więcej). Mam tu na myśli wspólną zabawę, wspólny odpoczynek, podczas którego można dostarczyć dziecku odpowiednią dawkę czułości i pieszczoty; pomoc przy odrabianiu lekcji, pomoc przy domowych obowiązkach, np. wspólne sprzątanie pokoju dziecka, albo angażowanie dziecka w pomoc rodzicom, np.. wspólne gotowanie, czy mycie samochodu. Jeśli w takich zwyczajnych nawet sytuacjach, rozmawiamy z dzieckiem, tłumacząc mu świat, jeśli odpowiadamy na jego pytania i zachęcamy do stawiania dalszych, jeśli widzimy je w pełni i mu to okazujemy – dziecko dostaje to, czego najbardziej potrzebuje, czyli nasz czas i uwagę. A im więcej tego ma, tym mniej potrzebuje o nie walczyć poprzez wyrazy buntu.
Wniosek: nie walcz z buntem
Z buntem nie walczymy, nie próbujemy go zdusić, czy ugasić siłą i rodzicielskim autorytetem, a już co gorsza przemocą. Z dzieckiem rozmawiamy i próbujemy poznać jego świat i punkt widzenia, próbujemy zrozumieć, w zrozumieniu szukając rozwiązań.
Na koniec podzielę się osobistym przykładam: mój pięcioipółletni syn wkroczył w fazę pyskowania i wtrącania swoich 3 groszy absolutnie do wszystkiego. Na każdy temat, którym byli pochłonięci rodzice, dodawał swój, jak można się domyślić infantylny i irytujący komentarz. Niezmiennie wzbudzało to nasze emocje – irytację, złość, pobudzenie. Próbowaliśmy tłumaczyć mu bezsensowność jego komentarzy, odwołując się do świata logiki i argumentu. Próbowaliśmy kar. Bezskutecznie. W końcu doznałam olśnienia. Wieczorem, po rytuale kąpieli i czytania bajek, porozmawiałam z synem, pytając dlaczego to robi, skoro mu tłumaczę, że takie zachowanie jest pyskate i dla nas nieprzyjemne. Odpowiedział, że on nie potrafi rozróżnić kiedy jego zachowanie jest pyskate, a kiedy nie. Umówiliśmy się, że przez tydzień nie będę go karać, ani się na niego złościć, tylko za każdym razem jak pojawi się owo „pyskate zachowanie”, to mu o tym powiem. Syn się ucieszył na to rozwiązanie, a ja odetchnęłam. Od tej pory takie zachowania nie wzbudzały moich emocji, ze spokojem go tylko informowałam „to jest nie ok”, na o zwykle odpowiadał „acha, dzięki mamo”. Po 3 dniach, sam zaczął pytać, czy to było pyskate. A po tygodniu faktycznie przeszło i teraz zdarza się niezwykle rzadko. Wtedy wystarczy, że wymówię jego imię i spojrzę, a już wie o co chodzi.
Także nie bójcie się rodzice swoich własnych umów i eksperymentów. Wasze dzieci to bardzo mądre osoby, i żeby się porozumieć, wystarczy się z uwagą posłuchać.
O ekspercie:
Katarzyna Och-Augustyniak
Psycholog, ukończyła kurs terapii Gestalt, szkolenie z diagnozy klinicznej DSM-IV. Pracuje w Stowarzyszeniu „Nie Jesteś Sam”, współpracuje z Fundacją Koliber.
Artykuł jest częścią akcji DZIECKO TEŻ CZŁOWIEK prowadzonej na portalu Wellnessday.eu w maju i czerwcu 2012. Akcja ma na celu zwrócenie uwagi na konieczność wychowania dziecka poprzez szacunek do niego i uznawanie odrębnej tożsamości dziecka.
PATRONAT HONOROWY NAD AKCJĄ OBJĄŁ
"Jestem przekonany, że prowadzona przez portal akcja spotka się z dużym zainteresowaniem, a wypowiedzi ekspertów pomogą wszystkim, którzy szukają pomocy w mądrym wychowaniu swoich pociech."
Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak
Wiodące tematy:
Akcję wspierają: